Za mną kolejne spotkanie trójstronne z Komisją Europejską oraz Radą dotyczące Zielonych Obligacji (EuGB).
Wczoraj w Strasbourgu omówiliśmy wiele bardzo istotnych kwestii, przede wszystkim związanych z odpowiedzialnością cywilną emitentów tzw. sekurytyzacją oraz kwestią zgodności inwestycji finansowanych z przychodów z EuGB z regułami Taksonomii.
W pierwszej kwestii – moje wątpliwości dotyczą dość ogólnych zapisów, że to po stronie Państw Członkowskich leży zapewnienie odpowiednich przepisów dot. odpowiedzialności cywilnej emitentów. To rodzi obawy co do przyszłej spójności wymogów w całej UE: Ideą Zielonych Obligacji jest zapewnienie inwestorom instrumentu bezpiecznego i równej ochrony ich praw – podczas gdy różnorodność przepisów dot. odpowiedzialności emitentów w poszczególnych państwach może tą ochronę różnicować.
Druga sprawa dotyczy ewidentnego błędu (czy przeoczenia) w kwestii przewidzianej przez Parlament możliwości wykorzystania techniki tzw. sekurytyzacji – czyli emisji zielonych obligacji zabezpieczonych konkretną pulą aktywów.
Obecne rozwiązanie, przewidujące, że to owa pula aktywów zabezpieczających (a nie alokacja przychodów) ma być „zielona” – nie jest zgodna z założeniami standardu EuGB, którego głównym celem jest skierowanie strumienia inwestycji na transformację.
W trzeciej, szczególnie drażliwej kwestii, chodzi – najogólniej mówiąc – o energetykę gazową i jądrową, które zostały „dodane” do taksonomii jako niezbędna dla transformacji energetycznej tzw. działalność przejściowa. jednak zgodnie ze stanowiskiem większości Zielone obligacje emitowane na taka działalność miałyby być specjalnie „oznaczone” – co moim zdaniem obniża ich atrakcyjność i osłabia możliwości inwestycyjne w tych obszarach.