Premier RP Mateusz Morawiecki na uniwersytecie w Heidelbergu:

Premier RP Mateusz Morawiecki w punkt i konkretnie na uniwersytecie w Heidelbergu:
1.Czego uczy nas historia Europy?
2.Znaczenie walki Ukrainy z Rosją- moment zwrotny w historii Europy
3.Czym są dziś wartości europejskie i co im zagraża?
4.Jak Europa może wygrać wyścig o pozycję globalnego lidera?

Polska do dziś zmaga się z okrutną spuścizną II wojny światowej. Straciliśmy wtedy naszą niepodległość, wolność, ponad 5 milionów obywateli. Polskie miasta legły w gruzach a ponad tysiąc wsi zostało bestialsko spacyfikowanych. Kiedy zachodnie Niemcy mogły normalnie się rozwijać, Polska, na skutek II wojny światowej, utraciła 50 lat swojej historii. Nie poświęcam tej kwestii całego mojego wystąpienia, ale muszę to wyraźnie podkreślić – Polska nigdy nie otrzymała od Niemiec rekompensaty za zbrodnie II wojny światowej, za zniszczenia, wykradziony majątek i skarby narodowej kultury. A przecież pełne pojednanie między sprawcą a ofiarą możliwe jest tylko wtedy, gdy nastąpi zadośćuczynienie. W momencie zwrotnym historii Europy, bardziej niż wcześniej, takiego pojednania potrzebujemy, bo wyzwania przyszłości są przeogromne.

Obrona suwerenności, obrona państwa narodowego, różnorodność narodowa, tożsamość narodowa
Walka zniewolonych narodów Europy Środkowej była walką o narodową suwerenność. Ta sprawa łączyła wszystkich patriotów – z prawicy i z lewicy – ponieważ widzieliśmy, że nasze swobody i prawa mogą się realizować tylko w granicach suwerennych, odzyskanych państw. W Europie nie ma bowiem lepszego gwaranta wolności narodów, ich kultury, nie ma lepszego gwaranta bezpieczeństwa socjalnego, gospodarczego, politycznego, militarnego niż państwa narodowe. Mogą one być wzmocnione przez organizacje miedzy-, a nawet po części ponad-narodowe, jak Unia Europejska, ale państwa narodowe w Europie nie mogą być przez nie zastąpione. Polityka, która nie wychodzi od uszanowania suwerenności innych, od demokracji, od elementarnej woli narodu, czyli suwerena – prędzej czy później musi prowadzić do utopii lub do dyktatury.
Chrześcijańska Europa zrodziła najbardziej życzliwą człowiekowi cywilizację i jest ona warta ochrony. Zwłaszcza wobec twardych i coraz silniejszych cywilizacji, dla których wartości demokratyczne i wolnościowe się nie liczą.

Chcemy budować Europę silną na miarę globalnych wyzwań XXI w. To skala Unii Europejskiej czyni ją znaczącą siłą w świecie, a nie coraz bardziej niezrozumiały system podejmowania decyzji. Potrzebujemy Europy silnej siłą państw narodowych, a nie Europy zbudowanej na ich gruzach. Taka Europa nigdy nie będzie silna, ponieważ siła polityczna, gospodarcza, kulturowa Europy bierze się z jej korzeni, o którą dbają państwa narodowe. Alternatywą jest albo utopia technokratyczna, o której chyba marzą niektórzy w Brukseli, albo neoimperializm, który już w naszej nowożytnej historii przerabialiśmy. Nie chcemy ani utopii, ani neoimperializmu.

Kiedyś symbolem Europy była ant
yczna agora. Miejsce, gdzie każdy obywatel na równych prawach mógł zabrać głos. Dziś zbyt często europejską agorę zastępują gabinety brukselskich instytucji, gdzie decyzje podejmowane są za zamkniętymi drzwiami.
Siłą Europy była przez wieki jej różnorodność. Mamy wspólne wartości, ale każdy naród ma własną tożsamość.
Naszą podstawową tożsamością jest tożsamość narodowa. Jestem Europejczykiem, bo jestem Polakiem, Francuzem, Niemcem, a nie dlatego, że zaprzeczam swojej polskości czy niemieckości.

Polacy chcą przynależeć do Europy jako suwerenny partner. Nie chcemy Europy, która traktuje polskość, niemieckość, francuskość, włoskość, czeskość jako problem. Nie chcemy Europy, która przywiązanie do własnego narodu i jego suwerenności traktuje jak chorobę. Nie chcemy Europy, która stawia ultimatum: albo dobrowolnie będziesz leczył swoją narodową przynależność, albo my zastosujemy wobec ciebie wszelką presję polityczną i gospodarczą.

Polska doświadcza tej dyskryminacji także ze względu na kompletny brak zrozumienia reform, które potrzebuje państwo wychodzące z postkomunizmu i ze względu na wplątanie instytucji europejskich w wewnętrzne spory w państwie członkowskim pod hasłem „obrony praworządności”. Chcę w tym miejscu wyraźnie podkreślić: mamy w Polsce to samo rozumienie słowa „praworządność” co w Niemczech. I niewielu spraw jestem tak pewien jak tej, że w dużo większym stopniu mój obóz polityczny broni realnej praworządności niż miało to miejsce w pierwszych 25 latach po 1989 r.

Często słyszę, że aby UE mogła się poszerzyć powinna się zreformować. Pod tą tezą kryje się najczęściej zakamuflowana propozycja federalizacyjna, czyli propozycja w istocie centralizacyjna. Pod hasłem „federalizacji” kryje się bowiem narzucona odgórnie koncentracja podejmowania decyzji.
W założeniach autorów tej centralizacji proces decyzyjny musi ulec zmianie poprzez odejście od zasady jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną w szeregu nowych obszarów. Argumentem za tym rozwiązaniem ma być fakt, że uzyskanie jednomyślności w gronie ponad 30 państw będzie jeszcze trudniejsze i blokować będzie proces decyzyjny.

Dokonajmy przeglądu obszarów podległych Brukseli i w duchu zasady subsydiarności, przywróćmy właściwe proporcje. Więcej demokracji, więcej konsensusu, więcej równowagi między państwami. Zmniejszmy liczbę obszarów podległych kompetencjom unijnym, wtedy Unia nawet z 35 państwami będzie sterowna i bardziej demokratyczna.
Większa centralizacja to więcej tych samych błędów. To brak słuchania głosów tych państw, które miały rację co do Putina. To oddanie władzy ludziom, takim jak Gerhard Schroeder, którzy wpędzili Europę w uzależnienie od Rosji i wystawili cały kontynent na egzystencjalne zagrożenie.

Ukraińcy to naród, który ma prawo do wolności i niepodległości
Putin zbyt mocno uwierzył we własną wizję świata. Nie był w stanie dostrzec tego, że Ukraińcy są narodem. I że wreszcie mają swoje państwo narodowe. Być może słabe i niedoskonałe, ale takie za której gotowi są oddać życie.

Rosyjska propaganda twierdzi, że nie istnieje coś takiego jak odrębny naród ukraiński. Znamy powiedzenie, że jeśli fakty nie zgadzają się z teorią, tym gorzej dla faktów. Dlatego Rosja za pomocą swojej pięści próbuje wytłumaczyć Ukraińcom, że nie mają prawa do swojej tożsamości narodowej.
A jednak to wnuki żołnierzy, którzy dziś ryzykują życie za wolną Ukrainę, będą kiedyś z dumą mówić w szkole – mój dziadek walczył pod Chersoniem! A mój odpierał szturm na Kijów! Mój dziadek poległ pod Mikołajowem. Mój był jednym z obrońców Mariupola.

A dzisiejsi żołnierze, ci przyszli dziadkowie, wiedzą, że biją się także za to, żeby ich wnuki mogły żyć w wolnym, normalnym kraju. Naród to wspólnota żywych, umarłych i tych, którzy dopiero mają się narodzić.

Ukraińcy przypominają nam dziś, czym powinna być Europa. Naszym celem powinna być Europa wolnych ludzi i Europa wolnych narodów. Każdy Europejczyk ma prawo do wolności osobistej i bezpieczeństwa. Każdy naród ma prawo podejmować kluczowe decyzje o swojej przyszłości na swoim terytorium. Przyszłość Europy będzie tym lepsza również wtedy, gdy zdamy sobie sprawę z błędów przeszłości.

Jak powinna działać Unia Europejska?

Ledwie kilkanaście miesięcy temu, w czerwcu 2021 r., próbowano zorganizować szczyt UE-Rosja i zaprosić do Brukseli Władimira Putina. Jak gdyby żadne agresywne działania Rosji do tego czasu się nie zdarzyły.

Gdzie byśmy byli, gdyby nie sprzeciw Polski, państw bałtyckich? Gdyby odrzucono zasadę jednomyślności?

O polskiej polityce zagranicznej decydują w demokratycznych wyborach polscy obywatele – ludzie, dla których agresywny sąsiad jest realnym problemem. Nie ludzie, którzy żyją tysiące kilometrów dalej i przez dekady nie traktowali działań Rosji jako problemu, bo postrzegali Rosję tylko przez pryzmat twórczości Puszkina, Tołstoja lub Czajkowskiego.

Dziś nie wystarczy mówić o odbudowie Europy. Musimy myśleć o nowej wizji dla Europy. Tak, aby pokój i bezpieczeństwo stały się trwałymi fundamentami rozwoju na nadchodzące dziesięciolecia.

Wzywam dziś ponownie wszystkich przywódców Unii Europejskiej – czas na pełną i trwałą konfiskatę rosyjskich aktywów i rezerw, czas aby te pieniądze trafiły na sfinansowanie obrony Ukrainy i zmniejszyły koszty energii dla obywateli Europy.
Europa jest znacznie silniejsza niż Rosja. Ale oprócz potencjału konieczna jest także wola do tego, aby go wykorzystać. Jeśli pozwolimy Rosji wygrać tę wojnę, ryzykujemy więcej niż tylko utratę Ukrainy i jej bezpieczeństwa. Ryzykujemy marginalizację całego naszego kontynentu.

Wspólne wartości

Naszym zadaniem jako liderów jest organizowanie rzeczywistości tak, żeby każdy był w stanie utrzymać się z uczciwej pracy. Europejski rynek pracy powinien zapewniać godne zarobki, ułatwiać młodym wejście na ścieżkę kariery zawodowej i dawać poczucie stabilności. Naszym celem musi być też stworzenie najlepszych możliwych warunków do zakładania rodzin. Wtedy Europa będzie miała przyszłość. Dobrze funkcjonujące rodziny są podstawową zdrowego, szczęśliwego, bezpiecznego życia. Nie powinniśmy jednak ulegać złudzeniu, że jedynie „byt określa świadomość”. To nasze wspólne wartości – rodzina, wolność i solidarność – wskazują nam kierunek działania.

Nie zbudujemy przyszłości bez świadomości własnej tożsamości i wyciągnięcia wniosków z historii Europy. Ta zaś pokazuje, że polityka nie szanująca wolności, suwerenności, demokracji opartej o wolę narodu – prędzej czy później będzie prowadzić do utopii lub dyktatury. Europę czeka świetlana przyszłość, o ile będzie szanowała różnorodność własnych narodów.

Przyszłość Europy wykuwa się w walce o wolność, jaką toczy w naszym imieniu Ukraina. Naszym obowiązkiem jest udzielić jej wsparcia ale też wyciągnąć wnioski z błędów przeszłości i nigdy do nich nie wracać. Hart ducha Ukrainców w walce o wolność i suwerenność winien być zaś dla nas inipiracją i drogowskazem do działania.

Demokratyczna wspólnota państw, oparta o dziedzictwo Greków, Rzymian i chrześcijaństwa, pielęgnująca pokój, wolność i solidarność oraz zasadę samostanowienia narodów jest esencją europejskich wartości. Na bazie tych wartości formowała się europejska integracja i to one mogą być duchem napędzającym Europę.
Ich przeciwieństwem i zagrożeniem jest centralizacja, rządy najsilniejszych i arbitralne powierzenie przyszłości Europy bezdusznej biurokracji, próbującej dokonać „resetu wartości”. Taki „reset”, centralizacja biurokratyczna pod płaszczykiem „federalizacji”, to ziarno pod przyszłe wielkie konflikty i bunty społeczne

By Europa wygrała wyścig o pozycję globalnego lidera musi się zmienić. Musi być gotowa na przyjęcie nowych państw ale też, wobec liczniejszej wspólnoty, na ograniczenie swoich kompetencji. Wobec zagrożeń musi wzmacniać swój potencjał obronny. Wobec wyzwań gospodarczych i społecznych – budować możliwie egalitarmy dobrobyt. Utrzymywać racjonalne sojusze, ale też budować niezależność tam gdzie, mogłaby stać się ofiarą gospodarczego szantażu.

Kalendarz

Pozostałe aktualności ... z ostatniej chwili

27 lutego 2024

 (...)

29 stycznia 2024
Posiedzenie Komisji FEMM i LIBE

Posiedzenie Komisji FEMM i LIBE

🇪🇺 Na posiedzeniu komisji FEMM poruszyliśmy wiele ważnych tematów z przedstawicielami Komisji Wolności Obywatelskic (...)

29 stycznia 2024
Zakaz połowów z ruchomego dna na morskich obszarach chronionych

Zakaz połowów z ruchomego dna na morskich obszarach chroni (...)

🌊 Potrzebne bardziej zrównoważone podejście do zakazu połowów z ruchomego dna na morskich obszarach chronionych  (...)

29 stycznia 2024
Przyjęliśmy rezolucje dotyczące praw człowieka w Chinach, Sudanie i Tadżykistanie.

Przyjęliśmy rezolucje dotyczące praw człowieka w Chinach (...)

🇪🇺 W ubiegłym tygodniu jako Parlament Europejski przyjęliśmy trzy rezolucje dotyczące praw człowieka w Chinach, Su (...)