Podczas ostatniej komisji FISC zadałam kilka pytań do Prezentacji Raportu Europejskiego Trybunału Rachunkowego: „Opodatkowanie energii, ceny emisji dwutlenku węgla i dotacje energetyczne.
Głównym celem zmian w dyrektywie dotyczącej opodatkowania energii jest dostosowanie jej do unijnych celów klimatycznych. Ma ona tak „skalibrować” stawki opodatkowania energii, żeby zachęcić użytkowników i producentów do przejścia na czystą, tzw. „zieloną” energię.
Taki proces przejścia – zarówno dla producentów jak i dla konsumentów oraz użytkowników biznesowych, wymaga dużych nakładów oraz długiego czasu – także ze względów technologicznych. Dlatego założone w propozycji stopniowe podnoszenie stawek jest, co do zasady, słuszne.
Chciałabym jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie, związane z proponowanymi stawkami minimalnymi na gaz i węgiel. Z Waszego raportu wynika, że stawki te, w roku 2023 wzrosną skokowo o 100 do 300% w przypadku węgla oraz o 200 do 500% w przypadku gazu (!). Nawet biorąc pod uwagę fakt, że obecne stawki minimalne są najczęściej niższe od realnie stosowanych, to trzeba przyznać, że jest to wzrost gigantyczny. Wiemy, że już obecnie energia w Europie podrożała nawet kilkakrotnie. Jak proponowany wzrost stawek minimalnych przełoży się na koszty życia Europejczyków – a zwłaszcza na funkcjonowanie MŚP – skoro stawka dla biznesu wzrośnie nawet 0 500%?
I drugie pytanie z tym związane: Gaz jest o wiele czystszym od węgla nośnikiem energii. Co więcej – realizowane obecnie w Europie liczne inwestycje (na czele z kontrowersyjnym Nord Stream 2) wskazują wyraźnie, że kraje europejskie traktują gaz jako najważniejsze „paliwo przejściowe”, które ma zastąpić węgiel, a nawet częściowo atom. Jaki w tej sytuacji jest sens i cel tak drastycznych i skokowych podwyżek stawek minimalnych dla gazu? Przypomnę: w 2023 byłoby to od 200 do 500% – z zatem wzrost byłby dwukrotnie większy niż w przypadku węgla?
Co więcej, docelowa stawka podatku na gaz (w roku 2033) byłaby taka sama jak na węgiel.
Wydaje mi się, że przyjęcie takich rozwiązań raczej osłabi motywację do dekarbonizacji.